Pułkownik Andrzej Stankiewicz swą przyszłą małżonkę Aleksandrę poznał w Petersburgu. Ukończył Wyższą Szkołę Wojskową, a ona była studentką Instytutu Szlachetnie Urodzonych Panien. Mimo wielkiej miłości pobrać się nie mogli od razu, gdyż pensja młodego oficera nie pozwalała na komfortowe życie rodziny wojskowego. Pomógł im w tym ojciec Aleksandry Pietrownej wpłacając do banku odpowiednią sumę jakiej wymagało zarządzenie cara. Pobrali się i zamieszkali w Carskim Siole w Petersburgu. On szybko awansował. Mieli syna, który zmarł w wieku dziecięcym. Od 1905 r. Stankiewiczowie zaczęli przyjeżdżać na każdy urlop i doroczne święta do posiadłości w Michałowie. Ich dom znajdował się przy szosie do Białegostoku, obecnie kolonia Michałowo, po prawej stronie za mostem. Gdy byli w Petersburgu, doglądała go wynajęta obsługa. Stankiewiczowie bardzo lubili dzieci. Przywozili różne owoce południowe, zawieszali je na drzewach i krzewach w swym parku. Zapraszali biedne dzieci, aby zrywały je sobie i jadły.
Przed I wojną światową zamieszkali w Michałowie na stałe. Służba przywoziła ich bryczką na nabożeństwa. W cerkwi mieli swoje stałe miejsce, po lewej stronie na „klirosie”[1] .
Opiekowali się parafią i wspomagali ją do końca życia. Aleksandra Stankiewicz u schyłku swych lat była już bardzo biedna. Sprzedała ostatnie pianino, które było jej jedynym źródłem utrzymania (dawała lekcje muzyki dzieciom) i kupiła perski dywan do cerkwi.
Pułkownik Andrzej Stankiewicz zmarł w 1935 r. na zawał serca, mając 55 lat. Jego żona żyła jeszcze 32 lata. Zmarła w 1967 r. w wieku 85 lat. Oboje zostali pochowani na cmentarzu prawosławnym w Michałowie.
/Nina Gorbacz, wspomnienia/
- miejsce na podium przed ikonostasem
Dodaj komentarz